24 stycznia 2017 r.
Wernisaż.
I któż tam był?
Idąc w stronę Starej Komendy, na wernisaż, zastanawiałem się…
Jak to będzie?
Kto przybędzie?
Przypomniała mi się fotografia z niedawnego Konkursu Miesiąca, dotyczącego tego tematu. Gdy wszystkie zdjęcia dotyczyły miejskich ujęć zewnętrznych, dość jasnych i czytelnych, ta jedna pokazywała Świata Miasta inaczej, jakby od środka, od wewnątrz. Była to fotografia wnętrza jakiegoś lokalu. Pubu? Restauracji? Z ludźmi w środku, w dyskusji jakiejś, z dymem zawieszonym w powietrzy, jakąś mgiełką. Pomyślałem sobie że, też i dzisiaj tak może być że, ten wernisaż to też Światła Miasta, takie kameralne, bardziej intymne od ulicy. Światła Miasta ze Światłami Miasta (chyba się nie pogryzą)
Czy wszystko zagra?
Czy dopisze frekwencja z atmosferą?
Czy „Światła Miasta” w rozmowach i ocenach okażą się światłami czy cieniami?
Czy? Czy? Czy?- pociąg ruszył w głowie, a zaszurało jakby kapciami po podłodze.
Jako STFowicze – gospodarze i gospodynie przyszliśmy wcześniej by, dopilnować, poprawić, uporządkować jeszcze ewentualne coś. Powoli przybywało osób. Miło było patrzeć jak się serdecznie witają, rozmawiają szczerze. Oczywiście jak powinno być przy tego typu wydarzeniach wchodzących witał Tomasz Seidler, Prezes STF. Przybyło kilkadziesiąt osób, w większości znających się i nie tylko, fotografów, miłośników, sympatyków fotografii. Osób nieprzypadkowych. Był Fotoklub Zamek i foto-team.
Z lekkim opóźnieniem – tak jak się należy, rozpoczęła się uroczystość. Padło słowo wstępne, wprowadzenie, oficjalne podziękowania autorom i przybyłym no i, otwarcie. Potworzyły się grupki, towarzystwa dyskusyjne. Rozmawiano (nie żebym podsłuchiwał, nie nie) wydaje się że o wszystkim, nie tylko o fotografii. Zdjęcia były powodem do rozwijania dyskusji i na inne, czasami dość zaskakujące tematy. Moje – myślę że nie tylko moje obawy, prysły. Zrobiło się gwarno i tłoczno. Piwnica zaczęła żyć swoim, naszym życiem. Wernisaż nie jest dobrym momentem do spokojnego oglądania fotografii, gwar i tumult przeszkadza. Pomimo to sporo osób obejrzało galerię i pochlebnie wypowiadało o zdjęciach – chyba mój odbiór był obiektywny? – nie no, był na pewno! Wydaje się że wszyscy bardzo szczerze i nieprzymuszenie rozmawiali, dyskutowali , żartowali, poznawali nowe osoby, zacieśniali kontakty. Chyba nie przesadzę gdy napiszę, że prawie od razu, nie wiedzieć dlaczego, tak naturalnie, tak swobodnie, atmosfera zrobiła się bardzo rodzinna. Wszyscy chcieli rozmawiać, mówić. Słuchać, mało kto. Wskoczyć w zdanie, w słowo.
Znowu pomyślałem o tej fotografii, tej z wnętrzem lokalu. Może to my, i tu, jesteśmy światłami miasta…?
I tu, nasyceni pozytywną energią rozejdziemy się po miejskich ulicach, w zadowoleniu swym, w zadowoleniu wieczoru.
W rozmowach, nazwijmy je kuluarowych – choć to złe słowo – padło wiele deklaracji przyszłej, ale jak najbliższe współpracy, wzajemnego wsparcia i pomocy we wszelkich działaniach fotograficznych związanych z naszym miastem, Szczecinem. Zabrzmiało jak manifest, propaganda, jakaś odezwa . Ale może czasami tak trzeba, tym bardziej że były to szczere i nie wymuszone deklaracje.
Zapraszam jeszcze raz wszystkich, do obejrzenia wystawy w Starej Galerii STF w Starej Komendzie, może raz pierwszy, drugi, może raz kolejny. Myślę że warto.
Choćby na chwilę.
Zatrzymać się, zastanowić, spojrzeć inaczej, niecodziennie.
Pomyśleć i przemyśleć, ile mijamy i pomijamy miejsc będących tak urokliwych.
Tak tajemniczych, tak blisko, tak tuż obok, tuż za, tuż przed.
Nie zabrakło niespodzianki. Andrzej Krupiński, szef Fotoklubu Zamek przekazał na ręce Tomasza Seidlera dwie koperty pełne zdjęć dawnych autorów STF. To był piękny gest! Dwie koperty pełne fotografii pachnących barytem! Zbiór ten czeka teraz na opracowanie i publikację.
Autorami Świateł Miasta byli i są: Bogusław „Bodek” Macal, Bogusz Borkowski, Joanna Michniewicz, Jolanta Raczyńska, Magdalena Seredyńska, Marta Teszner, Monika Więcław, Piotr Dul, Piotr Wolski i Tomasz Seidler.
Wernisażowe impresje spisał Bogusz Borkowski, Wiceprezes.