Menu
Spotterskie podsumowanie lata

Spotterskie podsumowanie lata

 

Pokazy lotnicze 2016 – Sekcja Fotografii Lotniczej „Spotterzy” Szczecińskiego Towarzystwa Fotograficznego

Kończy się wrzesień, a początek jesieni oznacza w praktyce koniec sezonu w fotografii lotniczej, czas więc na krótkie podsumowanie.
W ramach „rysu historycznego” – przygodę z fotografią lotniczą rozpocząłem w 2012 roku wyjazdem na berlińskie targi i pokazy ILA z których wróciłem oczarowany wydarzeniem i… sfrustrowany możliwościami obiektywu 55-300. Kolejne trzy lata, to wyjazdy na pikniki lotnicze w 21. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie (z tegorocznego, relację można znaleźć na naszej stronie). Odbywały się one już w ramach STF, a więc i ze wsparciem obiektywów Sigma (50-500, 150-500 i ostatnio nowych 150-600) dzięki współpracy stowarzyszenia ze szczecińskim salonem Sigma ProCentrum (Lensfoto.pl). Wyjazdy w ramach STF oznaczały również możliwość wejścia na teren bazy przed oficjalnym otwarciem i zajęcie lepszych miejsc.
Bieżący rok to swego rodzaju przełom. Aktywność fotolotnicza nie skończyła się na Świdwinie, a pozytywne pospolite ruszenie STFowych miłośników samolotów, sformalizowało się jako Sekcja Fotografii Lotniczej „Spotterzy” Szczecińskiego Towarzystwa Fotograficznego.

W tym roku byliśmy na pokazach w Świdwinie, Siemirowicach, Malborku, Poznaniu-Krzesinach i w Mirosławcu. Na wszystkie pokazy, jako sekcji spotterskiej udało nam się załatwić pewne przywileje jak: wcześniejsze wjazdy na teren baz, wydzielone miejsca dla spotterów, możliwość fotografowania przylotów dzień przed pokazami (Siemirowice), czy osobne, spotterskie zaproszenia na imprezę w Poznaniu-Krzesinach.

Kolejna rzecz o której chcę wspomnieć, to… rozpoznawalność STFu wśród fotolotniczej braci. Z pokazów na pokazy, poznawaliśmy nowych, ciekawych pasjonatów lotnictwa i fotografii lotniczej, którzy tworzą sympatyczną grupę spotykającą się niemal na wszystkich pokazach w kraju. W Poznaniu i Mirosławcu witaliśmy się już jak starzy, dobrzy znajomi.
Mamy też wstępny projekt logo sekcji, ale czeka ono na ukończenie przez grafika STF, nad czym obiecał czuwać Prezes STF, mamy więc nadzieję że w nowy sezon wkroczymy z nowym, lotniczym dizajnem. [Jak już logo powstanie umieścimy je tutaj – przyp. red.]

Same pokazy lotnicze to niesamowite imprezy. Te na których byliśmy, organizowane były na terenie wojskowych baz lotniczych, a więc na co dzień niedostępnych, także sama obecność na ich terenie było już atrakcją. Najczęściej pokaz dzieli się na „statykę” i „dynamikę” czyli oglądanie (i focenie) samolotów stojących na płycie lotniska (można czasem zajrzeć do kabiny pilota, a nawet zasiąść w jego fotelu) oraz pokazy maszyn w powietrzu. Nawet jeśli kogoś nie kręci fotografia lotnicza, to warto choć raz pojechać na takie pokazy, żeby usłyszeć huk silników odrzutowych, zobaczyć manewry jakie wykonują piloci swoimi maszynami, czy podziwiać kunszt pilotów śmigłowców. I poczuć zapach palonej nafty lotniczej… Bezcenne! Gdyby jednak magia lotnicza nie zadziałała, to… można skorzystać z oferty niezliczonych bufetów (w tym namiotów piwnych), zrobić militarne zakupy (sprzęt z demobilu Polski i zagraniczny), obejrzeć sprzęt grup rekonstrukcyjnych, czy choćby stare samochody. Piknikom zawsze towarzyszy coś ciekawego, niekoniecznie związanego z lotnictwem. Standardem jest także wiele atrakcji dla dzieci.

Plany na przyszłość grupy spotterskiej STF? Myślę że w przyszłym roku, prócz naszych krajowych pokazów, pokusimy się o jakieś zagraniczne wojaże. Nie wiem jeszcze gdzie się wybierzemy, wybór jest trudny i ze względu na atrakcyjność pokazów, ale także przyczyn ekonomicznych. O ile wydarzenia w Polsce są najczęściej bezpłatne, o tyle na Zachodzie, czy Wschodzie zdarza się, że są biletowane, a bilety nie są wcale tanie. Do tego dochodzi oczywiście dojazd, noclegi itp. Ale jestem dobrej myśli, bo w grupie siła! Na pewno coś ciekawego zaliczymy.
A kto wie, może i w tym roku coś jeszcze się wydarzy…

I na koniec mały poradnik spotterski.

Jadąc na pokazy warto się ubrać tak, by nie było żal się pobrudzić, warto mieć wygodne obuwie, możliwie nieprzemakalne (mokra trawa), koniecznie nakrycie głowy (czasami to cały dzień na słońcu!), picie, coś do przekąszenia i… fotel wędkarski 🙂 Tego ostatniego zazdrościliśmy szczęśliwym posiadaczom. Żeby robić zdjęcia lotnicze, ważne jest zajęcie dobrego miejsca. Stąd łatwo rozpoznać spotterów – kiedy inni chodzą sobie po lotnisku, piją, jedzą, oglądają stragany, robią zakupy, to spotterzy patrzą na słońce i zajmują najlepsze miejsca – czasem nawet parę godzin przed rozpoczęciem pokazów dynamicznych.

Sprzęt. Fotografia lotnicza to ruch, dynamika i niestety duże odległości od fotografowanego obiektu, odległości które potrafią się szybko zmieniać. Nie warto od razu inwestować w specjalistyczny sprzęt nie mając pewności, czy połknie się bakcyla, czy nie. Niemniej warto mieć szybką kartę pamięci (bufor jak to bufor – zatyka się w najmniej odpowiednim momencie), zapasowy akumulator i oczywiście teleobiektyw – im dłuższa lufa tym lepiej. Trzeba jednak pamiętać, że zdjęcia głównie robi się z ręki. Statyw czy monopod może się przydać przy startach i lądowaniach oraz podczas przerw żeby nie „rozbrajać” sprzętu i chować do torby czy plecaka. A wiecie doskonale ile potrafi ważyć jasna lufa i solidny korpus… Warto także zaopatrzyć się w pokrowiec przeciwdeszczowy – ochroni przed rosą, lekkim opadem lub… Niecelnym zrzutem wody podczas popularnego na imprezach lotniczych pokazu gaszenia pożaru ze śmigłowca lub samolotu.

Do zobaczenia na pokazach lotniczych!

– Maciej Głowacki