16 marca 2017 r.
Kolejne tegoroczne spotkanie członków i sympatyków STF zaczęło się od trochę burzliwej dyskusji na temat naszej potencjalnej siedziby. Pojawiła się bowiem możliwość pozyskania lokalu na prowadzenie działalności stowarzyszenia. Jest to wspaniała szansa na powiększenie potencjału stowarzyszenia, ale jak każdy domyśla się, związana ona jest z różnymi problemami, z których największy to posiadanie środków na pokrywanie comiesięcznych opłat. Ale temu tematowi będzie poświęcone dodatkowe spotkanie.
Po kilkudziesięciu minutach (w końcu) mógł rozpocząć się Konkurs Miesiąca. Temat „Po deszczu…” okazał się raczej trudnym tematem i na stołach pojawiło się trochę mniej zdjęć niż zwykle, ale i tak było ich około 30.
Komisja artystyczna dobrała jeszcze jedno zdjęcie. Później odbyła się kolejna tego dnia dyskusja, tym razem już czysto fotograficzna. Było trochę o technikaliach, kadrowaniu, temacie zdjęć i sposobie przedstawiania go, także o emocjach i wspomnieniach, które poszczególne obrazy budziły w oglądających. Po dłuższym czasie odbyła się druga tura głosowania i niemal całe podium zajął jeden fotografik: Bogusz Borkowski. Piszę „niemal” ponieważ drugie miejsce ex aequo zajął Zbigniew Pajewski – osoba, która po latach nieobecności powróciła na spotkania STF oraz Bodek Macal.
Ostatnie w tym miesiącu spotkanie STF będzie miało miejsce w dniu 30 marca i porozmawiamy na nim o zdjęciach, które nas inspirują.
Do zobaczenia!
Tomasz Seidler, Prezes STF
Laureatami drugiej w tym roku edycji Konkursu Miesiąca zostali:
- I miejsce – Bogusz Borkowski
- II miejsce – ex aequo Bodek Macal oraz Zbigniew Pajewski
- III miejsce – Bogusz Borkowski
Poniżej kilka zdań komentarza autorów prac.
Bogusz Borkowski – miejsce I
Oto krótka historia obu zdjęć. To „po deszczu” to było kilka lat wstecz. Lwów, lipiec, południe. Dzień pogodowo bardzo zmienny – to oberwanie chmury, to ostre słońce. Fotograficznie, super.
Szliśmy w stronę skromnej zaniedbanej tablicy, upamiętniającej wyścigi Gran Prix (dawna formuła I) z lat 30-tych ubiegłego wieku jakie bodajże 3-krotnie odbyły się na ulicach Lwowa – o czym mało kto wie, czy też pamięta.
Wieloletnie zaniedbania, lata eksploatacji, zużycie materiału, brak remontu sprawiło że ulice pełne były dziur, zagłębień i wypiętrzeń. Żadnej równości, nigdzie. Po obfitych opadach większość ulic przypominało wyrobisko pełne kałuż. Taką poczciwą krasulę z łatami wody na ciele. A gdy wyszło słońce, wodę uspokoiło. W tych kałużach powstało drugie miasto, bliźniacze – rewers Lwowa – nieco rozmyty, nieostry nieco, malarski bardzo.
Miasto wyludniło się w kilka chwil na kilka chwil. Wilgotne powietrze odświeżyło zapach miasta.
Mi, pozostało „tylko” skorzystać/wykorzystać nadarzającą się okazję – więc fotografowałem.
Na marginesie, fotografowanie w tak czytelnych, wydawało by się idealnych warunkach wcale nie jest łatwe – jeżeli się chce coś nie coś tuzinkowo innego.
Z technicznych spraw? Koncentrowałem się w priorytecie na maksymalnej głębi ostrości. I,, by twarzy w kałuży nie zmoczyć, nie wpaść pod tramwaj jakiś, trolejbus, auto jakieś.
Ps „Po deszczu” – to przenośnia, odświeżenie, dezodorant, czystość po nieczystości, to nowe po starym, alegoria na dobry czas. Też myślicie tak, tak??
Bogusz Borkowski
Bogusław (Bodek) Macal – miejsce II
Bogusz Borkowski – miejsce III
Fotorelacja ze spotkania: