Menu
Plener STF

Plener STF „Karkonosze”

10 lutego 2016 r. (środa), piętnastoosobowa grupa członków i sympatyków STF spotkała się na parkingu przy drodze S3. Celem ich wyjazdu był plener fotograficzny „Karkonosze”. Po krótkim powitaniu, przepakowaniu bagaży (i pasażerów) ruszyliśmy na południe.
Celem podróży był leżący u stóp Karkonoszy, Jagniątków (obecnie dzielnica Jeleniej Góry), gdzie znajdowały się nasze kwatery. Po drodze zatrzymaliśmy się Świnach i Bolkowie, gdzie bohaterami naszych mini plenerów zostały leżące tam zamki.

Pierwszego dnia ruszyliśmy na najwyższy szczyt Karkonoszy – na Śnieżkę. Podejście rozpoczęliśmy przy Świątyni Wang, skąd doszliśmy do malowniczo położonego nad Małym Stawem schroniska PTTK Samotnia. Po ogrzaniu się i posileniu małym co nieco, ruszyliśmy dalej. Minęliśmy schronisko PTTK Strzecha Akademicka i wspięliśmy się na Równię pod Śnieżką. Zrobiliśmy kilka zdjęć królowej Karkonoszy i z uwagi na późną porę zeszliśmy na dół. W tym dniu pogoda była zmienna – od zachmurzenia, poprzez opad śniegu uzupełniony silnym wiatrem, po błękitne niebo z szybko przemieszczającymi się białymi obłokami.

Kolejnego dnia udaliśmy się do Szklarskiej Poręby, skąd Doliną Kamieńczyka (mijając najwyższy w polskich Sudetach wodospad Kamieńczyka), stromym podejściem doszliśmy do schroniska PTTK na Hali Szrenickiej, a stamtąd na szczyt Szrenica. Po odpoczynku i posiłku przez schronisko Pod Łabskim Szczytem zeszliśmy do Szklarskiej Poręby. W tym dniu pogoda także była ciekawa: na podejściu zachmurzenie, potem mgła (w okolicy szczytu), a później przejaśnienia.

W sobotę zwiedziliśmy leżącą w Piechowicach Hutę Szkła Kryształowego Julia, gdzie mogliśmy poznać i sfotografować cały proces powstawania kryształów. Kolejnym punktem programu były sztolnie kopalni uranu Podgórze w Kowarach. Największą ciekawostką sztolni jest prawdopodobnie działające w niej w latach 70-tych inhalatorium radonowe. Pozwolono nam też na swobodną eksplorację jednego z szybów nieudostępnianych normalnie zwiedzającym.

Popołudnie spędziliśmy w basenach hotelu Gołębiewski w Karpaczu.

W niedzielę, po krótkiej wizycie na zamku Chojnik, spakowaliśmy się i z żalem żegnając się z naszym oryginalnym gospodarzem Wojtkiem i z górami, wsiedliśmy w samochody i wróciliśmy do Szczecina.