Menu
Koncert „Sierpniowe Przełomy”

Koncert „Sierpniowe Przełomy”

W sobotę 3 września o godzinie 20:00 na pl. Solidarności w Szczecinie rozpoczął się koncert „Sierpniowe Przełomy”.
W ramach współpracy STF z Operą na Zamku mieliśmy okazję fotograficznie uczestniczyć w tym wydarzeniu.

Ciepły sobotni wieczór. Powoli zmierzch obejmował władzę nad miastem. Na placu Solidarności tłumy, w rozmowie, w oczekiwaniu na koncert. Przyszły pary, rodziny, grupki przyjaciół i znajomych. Nad głowami dość ciężkie chmury, ale pomimo zapowiedzi na deszcz się nie zanosi. Atmosfera nabiera odpowiedniej powagi. Zaczyna się koncert, koncert dedykowany uczestnikom szczecińskiego Sierpnia ’80 z muzyką z polskich filmów, które zapisały się w pamięci kilku pokoleń. Na twarzach słuchaczy da się zauważyć skupienie i chęć słuchania.
Fotografujemy, szukając ciekawych ujęć i tematów, rozglądamy za czymś nietypowym, krzątamy się tu i tam. Wokół znana muzyka. Trudno jest się skoncentrować na fotografowaniu. Oczy szukają obrazów, uszy wychwytują dźwięki. Rozproszenie uwagi, skupienia. Jak pogodzić obie przyjemności? Skupiamy się na robieniu zdjęć, bo to nasze główne zadanie, zrobić „to” zdjęcie. Koncert trwa już jakiś czas, po każdym utworze brawa, niewymuszone oklaski. W przerwach na zapowiedzi – które poprowadził Tomasz Raczek – była okazja na zmianę miejsca fotografowania. Gdy już foto-tematy trochę się wyczerpywały można było choć przez chwilę oddać się słuchaniu. Dziwne, gdy pozbawieni jesteśmy scen filmowych, to ta muzyka zupełnie inaczej brzmi, po prostu brzmi. Kulminacyjny moment to odśpiewanie przez Krzysztofa Niewirowskiego „Snu o Wiktorii” Dżemu – bardzo ekspresyjne, bardzo osobiste. Byłem wtedy tuż przy scenie, fotografowałem i słuchałem, słuchałem i fotografowałem, i patrzyłem i słuchałem, i już nie fotografowałem. Wydawało się, że w tych głośnych dźwiękach całe miasto zamarło, milczy i słucha.

Podsumowując, koncert pełen emocji, zdjęciowo również. To było wyjątkowe doświadczenie fotograficzne, przebywania z wszystkich stron widowni, niemal dotykania, ocierania się o uczucia artystów i publiczności.
I ja tam byłem, fotografowałem i czasami słuchałem, choć teraz wydaje mi się, że w kolejności odwrotnej, pewnie też i przeszkadzałem za co przepraszam słuchających.

Bogusz Borkowski

Fotorelacja z koncertu: